ZIMOWY BRZASK W TATRACH

A dzisiaj rankiem, kiedy otworzyłam oczy,
Uderzyło mnie delikatne piękno
zimowego brzasku…
Tatry majestatycznie stały, jak na straży,
Ich granitowe szczyty (srebrno-granatowe),
zanurzone w słońca czerwieni i złocie,
były aż nierealne w tym słonecznym blasku…
Koronkowymi szczytami sięgając zimowego nieba
o tak wielkiej sile błękitu,
że aż trudno po prostu uwierzyć w to
Pięknem swym porażały! (No i – zachwycały)
Niżej nieco – lasy świerkowe
ciemnozielono – białe,
tak cudowne w tym zimowym brzasku
Rozpostarły gałęzie swych kolczastych łapek
i rozbudzone słońcem wschodzącym nad Ziemią,
zachwycone tą panującą ciszą wokół
Szeptały do siebie półgłosem:
„Spójrzcie, tam w dole mróz styczniowy dał radę
skuć lodem srebrzystym
nawet Morskie Oko; to przepiękne jezioro
szmaragdowo – złociste,
wiosną, latem, jesienią
o wodzie srebrzystej, przeczystej;
która zachwyca nas…”
Tak szeptał w brzasku styczniowym
urzeczonym tym pięknym górski świerkowy las.
A majestatyczna cisza wciąż trwała…
Było cudownie: cicho, śnieżyście, biało.
To przecież wspaniałe dzieło Najświętszego Boga,
Który jest dla nas wszystkich
Ojcem – Dobrym tak,
iż, żeby to wyrazić, słów po prostu brak.
Dzięki stokrotne za piękno, które stworzyłeś, Boże,
I tyle dobra dla swych ziemskich dzieci uczyniłeś
Ukochany Boże, dzięki Ci !

 

Katarzyna Wilczyńska